Tajlandia

TAJLANDIA – AKLIMATYZACJA W PARKU LUMPHINI

Po kilkunastu godzinach lotu i pozostawieniu bagaży w hotelu, ruszyliśmy w miasto. Na początek w oczekiwaniu na pokój hotelowy ruszyliśmy w kierunku najbliższego parku w naszej okolicy. Park Lumphini bo o nim mowa powstał w 1925 r. zajmuje powierzchnie prawie 60 ha, jest prawdziwą oazą spokoju oraz miejscem spotkań młodych Tajów, biegaczy, rolkarzy, rowerzystów oraz …waranów. 

 

Wejścia do parku są z każdej z ulic okalających park. My wybraliśmy główne wejście od strony skrzyżowania ulic Ramy IV z ulicą Ratchadamri, którego strzeże pomnik króla Ramy VI. Po przekroczeniu głównej bramy napotkacie stoiska z owocami, napojami oraz tajską kuchnią uliczną.

 

Udając się główną arterią w głąb parku, po lewej stronie znajduje się jeden z dwóch dużych zbiorników wodnych, który jest domem dla żółwi, ryb, waranów oraz ptactwa wodnego, tuż obok znajduje  się biblioteka publiczna.


Przechadzając się po parku znaleźliśmy miejsce, gdzie można odpocząć przy stolikach obserwując pływające warany a przy okazji popijać wodę kokosową. Gdy na naszej twarzy malowało się co raz większe zmęczenie, ruszyliśmy do hotelu.

 

Kierując się do wyjścia położonego na południowo – wschodnim krańcu parku, tuż obok stacji metra Lumphini naszą uwagę przykuły dwa obiekty. Jednym był chiński pawilon, a drugim wieża zegarowa. Od stacji metra do hotelowej recepcji dzielił nas jeden kilometr, który postanowiliśmy pokonać pieszo. Jako naszą bazę wybraliśmy hotel IBIS BANGKOK SATHORN, głównie ze względu na jego położenie oraz cenę (40 zł/os nocleg + śniadanie). Po otrzymaniu kluczy i będąc na nogach już ponad 36 godzin marzyliśmy tylko o dwóch rzeczach … jedną był prysznic, drugą łóżko.

 

Po zasłużonej drzemce ruszyliśmy w miasto na kolację, głód dopadł nas tuż za hotelowym progiem 🙂 więc postanowiliśmy zjeść w „restauracji” oddalonej od hotelu jakieś 50 m. Nagrodą za cały dzień był oczywiście Phad Thai oraz zimny Chang. Za kolację dla 5 osób ( 5 dań głównych + 2 zupy + piwo i pepsi) zapłaciliśmy około 35 zł. Mając pełne żołądki zrobiliśmy mały rekonesans w najbliższej okolicy, a wracając już do hotelu postanowiliśmy się zaprzyjaźnić ze sklepem 7eleven który towarzyszył nam już do końca pobytu w Tajlandii.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *