DZIEŃ 4 – z Tal do Danakyu


Dzisiejszy odcinek z Tal do Danakyu był zdecydowanie najmniej przyjemny z dotychczas pokonanych. Szlak w kilku miejscach został uszkodzony przez powodzie i osuwiska, dlatego większość trasy musieliśmy pokonać główną drogą. Sama droga nie byłaby problemem, gdyby nie kurz unoszący się za przejeżdżającymi samochodami. Na szczęście ruch był umiarkowany, więc obyło się bez większych niedogodności.


W Dharapani dotarliśmy do pierwszego punktu kontrolnego na naszej trasie. Tutaj sprawdzono nasze permity (zezwolenia na wejście do Annapurna Conservation Area Project – ACAP). Kilka minut, skan kodu QR, pieczątka – i można ruszać dalej w stronę gór.

W nagrodę za trudy dnia dostaliśmy dwa niezwykłe widoki: najpierw na potężny ośmiotysięcznik Manaslu (8 163 m n.p.m.), którego szczyt niestety skrywały chmury, a chwilę później – na majestatyczną Annapurnę II (7 935 m n.p.m.).


Choć Tal i Danakyu dzieli zaledwie 15 km, krajobraz zmienił się nie do poznania. Tropikalne bananowce ustąpiły miejsca iglastym lasom, a powietrze zrobiło się rześkie i pachnące żywicą.

Dzień zakończyliśmy w klimatycznym Annapurna Hotel, w którym ciepły prysznic stanowił prawdziwą nagrodę.

Link do hotelu https://maps.app.goo.gl/BdLapZ8j1dZHZPFq6
Podsumowanie
DZIEŃ
- Dystans
,
km
- Przewyższenia
m
- Czas przejścia
h
’
- Najwyższy punkt na trasie
m n.p.m.
- SUMA
DNI
- Dystans
,
km
- Przewyższenia
m
- Czas na szlaku
h
’
DZIEŃ 5 – z Danakyu do Chame


Odcinek z Danakyu do Chame był zdecydowanie najładniejszy spośród wszystkich dotychczas pokonanych. Już po czterech kilometrach od wyjścia z hotelu znajdowaliśmy się na wysokości ponad 2600 m n.p.m., a naszym oczom ukazały się przepiękne widoki




Z każdym kilometrem krajobraz staje się coraz bardziej surowy, ale i zachwycający. Szlak prowadzi przez gęste sosnowe lasy, nad rwącymi rzekami i przez wiszące mosty, które budzą lekki dreszczyk emocji, zwłaszcza gdy pod nogami czuć wiatr.

Mijając kolejne wioski w drodze do Chame, natrafialiśmy na stupy modlitewne i kolorowe flagi. Każde „namaste” od mieszkańców przypominało nam, że w Himalajach duchowość jest tak samo obecna, jak potęga przyrody


Niespełna dwa kilometry przed Chame znajdował się posterunek policji, gdzie zostaliśmy wpisani do księgi, a nasze permity zostały sprawdzone

W tle cały czas towarzyszyły nam masywy Lamjung Himal i Annapurna II, wyglądające tak, jakby strzegły doliny przed wędrowcami. Chame przywitało nas spokojem i zapachem drewna z pieców. Wieczorem, przy gorącej herbacie i rozmowach z innymi wędrowcami, poczuliśmy, że jesteśmy dokładnie tam, gdzie powinniśmy być.



Na początku trasy, w lesie, napotkaliśmy lokalnego sprzedawcę, który zapytał, dokąd zmierzamy. Gdy odpowiedzieliśmy, że do Chame, odparł, że jego brat ma tam hotel. Co ciekawe, był to dokładnie ten sam hotel, który mieliśmy zaznaczony na naszej mapie – Eagle Eye Hotel. Po czterech i pół godzinach wędrówki zameldowaliśmy się w hotelu, a następnie wybraliśmy się na spacer po miasteczku. Jako ciekawostkę warto dodać, że w Chame znajdują się gorące źródła



Link do hotelu https://maps.app.goo.gl/JjCpHPpu83HdMVn88
Poniżej tradycyjnie kilka liczb dzień
- Dystans
,
km
- Przewyższenia
m
- Czas przejścia
h
’
- Najwyższy punkt na trasie
m n.p.m.
- SUMA
DNI
- Dystans
,
km
- Przewyższenia
m
- Czas na szlaku
h
’
DZIEŃ 6 – z Chame do Upper Pisang


Dzień zaczęliśmy tradycyjnie od śniadania i ruszyliśmy na trasę tuż przed 8, gdy Chame budziło się do życia a wędrowcy przygotowywali się do trasy. Ostatni rzut oka na Lamjung Himal i Annapurna II i ruszyliśmy w kierunku Upper Pisang.


Po około dwóch godzinach dotarliśmy do Bratang – małej osady położonej w samym sercu gór. Idealne miejsce na odpoczynek i coś pysznego – kawa, lokalny sok jabłkowy i szarlotka z widokiem na ośnieżone szczyty.



Za Bratang krajobraz zmienia się diametralnie – droga pnie się ostro w górę, a przed oczami rośnie potężna ściana skalna Swarga Dwari, jedna z najbardziej imponujących formacji w całym regionie. Choć podejście było wymagające, każde spojrzenie na Annapurnę II wynagradzało wysiłek.





Po południu dotarliśmy do Upper Pisang – wioski, która wygląda jak z innego świata. Tradycyjna kamienna zabudowa, modlitewne flagi łopoczące na wietrze i wszechobecna cisza sprawiają, że czujesz się tu bliżej nieba niż ziemi. Udało nam się dotrzeć przed godziną 15, dzięki czemu zdążyliśmy zrobić pranie i wziąć ciepły prysznic, co po dniu pełnym wędrówki było prawdziwym luksusem




Podsumowanie DZIEŃ
- Dystans
,
km
- Przewyższenia
m
- Czas przejścia
h
’
- Najwyższy punkt na trasie
m .n.p.m
- SUMA
DNI
- Dystans
,
km
- Przewyższenia
m
- Czas na szlaku
h
No responses yet