„Annapurna Circuit Trek: Początek Himalajskiej Przygody, pierwsze trzy dni na szlaku – Besishar, Ngadi, Jagat i Taal”

Azja-Nepal

Dzień zaczął się wcześnie – śniadanie, szybkie pakowanie, a potem taxi na lotnisko. To był ten moment, kiedy czuliśmy się jak prawdziwi wędrowcy, chociaż w tle cały czas czaiła się niepewność: „Czy nasz plan rzeczywiście zadziała?”. Postanowiliśmy sprzeciwić się powszechnym trendom i zamiast telepać się autobusem przez pół dnia, wsiedliśmy w samolot do Pokhary. Lot? 21 minut – tyle co dobra drzemka.

Lotnisko w Katmandu i samolot którym lecieliśmy do Pokhary

Pokhara przywitała nas ciepło – choć w lotniskowym chaosie nie było czasu na podziwianie widoków. Natychmiast złapaliśmy taksówkę, która, jak na swój wiek i przebieg, była wyjątkowo dzielna. Droga do Besisahar zajęła 3,5 godziny, co w himalajskich realiach można uznać za wynik wręcz olimpijski.

Decyzję o uniknięciu autobusu podjęliśmy nie bez powodu – wizja lawin błotnych skutecznie wybiła nam ten pomysł z głowy. Musicie wiedzieć że nasz pobyt w Nepalu odbywał się 2 tygodnie po mocnych opadach, które w rejonie Katmandu spowodowały powódź, która zebrała druzgocące żniwo. Nie licząc setek zniszczonych domów, kilometrów i tak będącej w opłakanym stanie infrastruktury drogowej to pochłonęła prawie 200 istnień ludzkich. Poza tym, 8 do 14 godzin w ciasnym pojeździe i odgłosów podejrzanie skrzypiącego zawieszenia, nie pasowało do naszych marzeń o epickiej przygodzie w Himalajach.

Nepalskie autostrady. Droga do Besisahar

Dzięki tej logistycznej gimnastyce, którą hotelowa obsługa skwitowała delikatnym uśmiechem udało nam się jeszcze tego samego dnia wejść na szlak. Wtedy, z każdym kolejnym krokiem, pojawiała się ta znajoma myśl: „Czy na pewno wzięliśmy wszystko?”. Na szczęście – wszystko oprócz rozsądku. Ale kto go potrzebuje w Himalajach?

Od wyjścia z Hotelu do Besisahar minęło w sumie 5 godzin. Zważywszy że nasz plan wypalił w 100%, mieliśmy chwilę na krótką przerwę obiadową w jednej z lokalnych restauracji w Besisahar. Pierwsze banana lasi, pierwszy dal bat i można było ruszać na szlak.

Pierwszy dzień na szlaku. Besisahar – Ngadi

Trasa 1 etapu
Profil wysokościowy 1 dnia wędrówki

Wychodząc z „restauracji” i ruszając na szlak, zostaliśmy zaczepieni przez jednego z miejscowych.
– Gdzie idziecie?
– Do Nghadi.
– Mam tam domki!

Odpowiedzieliśmy, że mamy już wybrane miejsce do spania. Na odchodne dostaliśmy wizytówkę z numerem telefonu i nazwą jego miejsca.
Jak się później okazało – spaliśmy właśnie u niego!
Gdy właściciel wrócił do swojego guesthouse’u, wprawiliśmy go w delikatne osłupienie naszą obecnością w jego progach.

Link do miejsca w którym spaliśmy https://maps.app.goo.gl/c5BFt54s6Jev3RdD9

Trasę z Besisahar do Ngadi Khola zaczęliśmy od kilkuset schodów w dół – taki mały poranny test dla kolan, zanim jeszcze zdążyły się rozgrzać. Schody prowadziły nas w stronę asfaltowej drogi, którą przez chwilę dzieliliśmy z lokalnymi kierowcami, wiecznie spieszącymi się autobusami i motocyklami obładowanymi wszystkim, co da się przewieźć na dwóch kołach. Po około półtora kilometra skręciliśmy jednak w bok, wąską ścieżką, która od razu wprowadziła nas w zupełnie inny świat.

Pierwszy wiszący most na szlaku

Zamiast klaksonów – śpiew ptaków i szum wody w oddali. Zamiast spalin – zapach mokrej ziemi i ryżu. Ścieżka wiła się pomiędzy zielonymi tarasami uprawnymi, a mijane po drodze wioseczki wyglądały jak zatrzymane w czasie. Drewniane domy z niebieskimi okiennicami, kobiety w kolorowych sari płuczące ubrania w strumieniu, dzieci goniące za piłką zrobioną z taśmy i sznurka. Każdy, kto nas mijał, uśmiechał się i witał głośnym „Namaste!”, jakbyśmy byli częścią codziennego krajobrazu.

Początek trasy to droga wiodąca głównie pomiędzy polami ryżowymi
Jedne z pierwszych zabudowań na szlaku…

Pierwszy etap wędrówki nie był specjalnie wymagający, jeśli spojrzymy na liczby – kilka kilometrów i niezbyt strome podejścia. Jednak kilkanaście kilogramów w plecaku zrobiło swoje i podniosło poziom trudności. Co chwilę zatrzymywaliśmy się, niby po to, by złapać oddech, ale tak naprawdę, by nacieszyć oczy tym wszystkim, co nas otaczało. Pierwszy dzień na szlaku miał w sobie coś magicznego – połączenie ekscytacji, zmęczenia i tej przyjemnej świadomości, że to już się dzieje.

Kilka liczb z 1️⃣ etapu

  • Dystans: 11,23 km ↔️
  • Przewyższenia: 349 m 📈
  • Czas przejścia: 3 h 18’ ⏱️
  • Najwyższy punkt na trasie: 866 m n.p.m. ⛰️

Drugi dzień na szlaku. Ngadi – Jagat

Trasa 2 etapu
Profil wysokościowy 2 dnia wędrówki

Drugi dzień na szlaku wokół Annapurny przyniósł nam kolejne przepiękne widoki i – jak się później okazało – jedną całkiem nieplanowaną atrakcję (o niej więcej za chwilę).

Po śniadaniu w Ngadi Khola, tuż po ósmej rano, ruszyliśmy na szlak. Do przejścia mieliśmy trochę więcej kilometrów niż wczoraj, ale też więcej czasu – słońce na szlaku zachodzi wcześniej, więc mogliśmy maszerować spokojniej i delektować się krajobrazem.

Szlak ACT z Ngadi prowadzi przez malutkie, malownicze wioseczki, gdzie ruch samochodowy jest niemal zerowy. To dlatego, że trasa biegnie równolegle do głównej drogi, znajdującej się po drugiej stronie rzeki. Wioski wyglądały jak zatrzymane w czasie – dzieci bawiły się na podwórkach, kobiety w kolorowych sari znikały i pojawiały się między drewnianymi domkami i tarasami ryżowymi.

Dalej szlak delikatnie piął się w górę, mijając pojedyncze, malowniczo położone domki. Gospodarze byli niezwykle mili i pozwalali nam uzupełniać wodę do picia – takie drobne gesty naprawdę podnoszą morale na szlaku.

Tarasy ryżowe na szlaku

Na tych wysokościach lokalna ludność trudni się głównie hodowlą bydła i uprawą ryżu, co doprowadziło nas do naszej pierwszej „nieplanowanej atrakcji”. Tarasy ryżowe, które tak często towarzyszą nam na trasie, mają wąskie ścieżki między polami. Aby nie wdepnąć w błoto, Daniel stanął na krawędzi pola… ale plecak postanowił przejąć inicjatywę. W jednej chwili poleciał około 80 cm w dół, lądując całkowicie w błocie! Na szczęście nic poważnego się nie stało, a my nie mogliśmy powstrzymać śmiechu. Szybkie pranie, szybkie mycie w pobliskim strumieniu i ruszyliśmy dalej, już w stronę Jagat.

Z wizytą w jednym z gospodarstw
Kąpiel błotna

Chociaż dzisiejszy etap był spokojniejszy niż pierwszy, pokazał, że trekking w Himalajach potrafi zaskoczyć w każdej chwili – czasem wystarczy chwila nieuwagi i już mamy historię do opowiedzenia.

🏠 Naszym noclegiem w Jagat był Hotel Mont Blanc https://maps.app.goo.gl/bj5z9DwLgJujJkey8

Kilka liczb z 2️⃣ etapu

  • Dystans: 17,63 km ↔️
  • Przewyższenia: 939 m 📈
  • Czas przejścia: 6 h 31’ ⏱️
  • Najwyższy punkt na trasie: 1356 m n.p.m. ⛰️

Podsumowanie dwóch dni

  • Łączny dystans: 28,86 km ↔️
  • Łączne przewyższenia: 1288 m 📈
  • Łączny czas na szlaku: 9 h 49’ ⏱️

Trzeci dzień na szlaku. Jagat – Taal

Trasa 3 etapu

Profil wysokościowy 3 etapu

Etap – z Jagat do Tal – był jednym z tych dni, które po prostu zostają w pamięci na długo. 🌄
Od samego rana czuć było, że zapowiada się wyjątkowy trekking – powietrze było rześkie, słońce delikatnie przebijało się przez mgłę, a dźwięk rzeki Marsyangdi towarzyszył nam niemal przez cały czas. Szlak prowadził wzdłuż jej koryta, raz po jednej, raz po drugiej stronie, co oznaczało kilka emocjonujących przepraw przez wiszące mosty. Mosty te, choć wyglądają niepozornie, potrafią dostarczyć solidnej dawki adrenaliny – pod nogami huk wody, pod stopami stalowa kratka, a każdy krok kołysze całą konstrukcję.

Za mostami ścieżka zaczyna wić się coraz wyżej, pośród stromych zboczy i bujnej zieleni. Miejscami szlak był wąski, wykuty w skale, a z jednej strony mieliśmy przepaść, z drugiej strome ściany porośnięte gęstą roślinnością.

Co chwilę mijaliśmy maleńkie wioseczki – kilka domów z kamienia, dzieci biegnące z uśmiechem, kobiety noszące kosze pełne ryżu lub kukurydzy. Wszędzie panował spokój, taki, który sprawia, że człowiek zapomina o czasie i po prostu idzie przed siebie.

Tego dnia mieliśmy sporo czasu, bo etap był stosunkowo krótki. Dzięki temu mogliśmy pozwolić sobie na kilka dłuższych postojów – na herbatę, na chwilę odpoczynku w słońcu, a nawet na talerz gorących pierogów mo mo w przydrożnym guesthousie. Takie momenty, kiedy można po prostu usiąść, napić się herbaty i popatrzeć na góry, są esencją trekkingu w Himalajach.

Z każdym kilometrem zmieniały się krajobrazy. Zielone tarasy ryżowe ustępowały miejsca surowszym, kamienistym ścieżkom, a dolina stawała się coraz węższa, w oddali słychać było co raz częściej pojawiające się wodospady. Czasami przystawaliśmy na chwilę tylko po to, by nacieszyć oczy widokiem – bo naprawdę trudno było przejść obojętnie obok tego spektaklu natury.

A Tal? To miejsce, w którym człowiek ma wrażenie, że trafił do innego świata. Wioska położona jest nad szerokim, spokojnym zakolem rzeki Marsyangdi, otoczona wysokimi górami i zielenią. Po całym dniu marszu szum wody działa jak najlepsza terapia – wszystko zwalnia, a powietrze pachnie świeżością i drewnem. Guesthouse’y rozrzucone wzdłuż drogi wyglądają jak wyjęte z pocztówki, a ludzie witają z uśmiechem, jakby czekali właśnie na Ciebie. To idealne miejsce, by odpocząć, napić się gorącej herbaty i po prostu nacieszyć się ciszą Himalajów.

Na koniec dnia, zmęczeni, ale szczęśliwi, postanowiliśmy zamówić „dzbanuszek” herbaty. Jak się później okazało, nasz „dzbanuszek” miał… jakieś 3 litry! 🙃
Zasiedliśmy w „świetlicy” wyciągnęliśmy Rummikub (polecamy każdemu wędrowcy z odrobiną energii po całym dniu marszu), i zaczęliśmy częstować wszystkich wokół gorącym naparem. W efekcie wzbudziliśmy niemałe zainteresowanie – nie tylko herbatą, ale też naszą grą, która szybko przyciągnęła ciekawskich z sąsiednich stołów.

Za nami pierwsze 40 kilometrów wokół Annapurny, trzy dni pełne emocji, śmiechu i nowych doświadczeń – od banana lassi w Besisahar, przez błotne przygody Daniela, po herbaciane wieczory w Tal.
A przed nami… jeszcze cała masa gór, mostów, schodów.

Kilka liczb z 3️⃣ etapu

  • Dystans: 11,73 km ↔️
  • Przewyższenia: 673 m 📈
  • Czas przejścia: 5 h 39’ ⏱️
  • Najwyższy punkt na trasie: 1700 m n.p.m. ⛰️

Podsumowanie trzech dni

  • Łączny dystans: 40,23 km ↔️
  • Łączne przewyższenia: 1961 m 📈
  • Czas na szlaku: 15 h 28’ ⏱️

No responses yet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *